Czy klub motocyklowy to to samo co gang motocyklowy? Kluby motocyklowe wielu osobom kojarzą się z organizacjami działającymi na krawędzi prawa, z których członkami lepiej nie mieć nic wspólnego. Jak naprawdę wygląda sytuacja klubów motocyklowych w Polsce? Rozprawiamy się z mitami.
Kluby motocyklowe i ich idea, narodziły się w latach 30. XX wieku za oceanem. Na początku były to zgrupowania osób połączonych wspólną pasją jeżdżenia na motocyklu oraz posiadających podobne pojazdy – np. marki Harley-Davidson, ale także np. słuchających podobnej muzyki lub lubiących ten sam sposób podróżowania, np. dalekie wyprawy na motocyklu. Pierwsze kluby były zakładane przez weteranów wojny światowej, którzy w podróżowaniu na motocyklu znaleźli sposób, by odnaleźć się w realiach powojennej rzeczywistości. Z czasem kluby ukształtowały swoje własne kodeksy postępowania, zasady, których powinni przestrzegać ich członkowie. Były to zazwyczaj szlachetne idee, takie jak szacunek wobec innych motocyklistów, wzajemna pomoc i współdziałanie. Wraz z klubami narodziła się subkultura motocyklowa związana z barwami oraz symbolami klubowymi. Osoby przynależące do danego klubu mogą nosić charakterystyczne symbole. Stało się to pożyteczne zwłaszcza, gdy kluby stawały się coraz bardziej liczebne i rozciągały swój wpływ na coraz szersze terytoria. Dzięki temu łatwiejsza stała się identyfikacja klubowych towarzyszy, spotykanych np. na odległych trasach. Niestety przyczyniło się to także do animozji pomiędzy konkurującymi ze sobą klubami.
W Polsce pierwsze kluby motocyklowe zaczęły powstawać w latach 60. XX wieku. Czerpano z wzorców zachodnich, adaptując tamtejsze standardy do realiów Polski Ludowej. Szybki rozwój idei motocyklowego braterstwa doprowadził do powstania już w 1978 r. organizacji nazwanej Polskim Ruchem Motocyklowym – pierwszego w Polsce zrzeszenia klubów, wyznających wspólne wartości i zasady.
Niestety środowiska związane z klubami motocyklowymi muszą borykać się z wieloma negatywnymi stereotypami na swój temat, funkcjonującymi w społeczeństwie. Częściowo wynika to z odnotowywanych w historii przypadków działalności przestępczej niektórych grup motocyklowych, o której swego czasu głośno było w mediach. Podobny stereotyp klubów motocyklowych utrwala także popkultura (filmy, seriale). Bardzo znany amerykański klub Hells Angels Motorcycle Club traktowany jest przez władze stanowe jako organizacja przestępcza. Jego struktury porównywane są do struktur działającej w USA włoskiej mafii. Hells Angelsi toczą wojny z innymi podobnymi sobie organizacjami, takimi jak założona w Teksasie grupa Bandidos. W Polsce duża część osób kojarzy rosyjski klub Nocne Wilki, którego działalność była silnie krytykowana w mediach w czasach aneksji Krymu przez Rosję. Członkowie Nocnych Wilków reprezentują poglądy nacjonalistyczne, przez co jawnie popierali działania zbrojne Federacji Rosyjskiej.
Powyższe przykłady, choć są tak naprawdę marginesem w całej społeczności motocyklowej, przyczyniły się do jej negatywnego postrzegania. Tymczasem, zdecydowana większość istniejących klubów motocyklowych nie ma z działalnością przestępczą nic wspólnego. Problem ten towarzyszył klubom niemal od początków ich istnienia. Już w 1947 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Motocyklowe wygłosiło manifest, w którym deklarowało, że 99% motocyklistów to obywatele praworządni, a zaledwie 1% funkcjonuje poza prawem. Stało się to później powodem narodzin ruchu tzw. „jednoprocentowców”, czyli właśnie członków gangów, dumnie obnoszących się ze swoją działalnością przestępczą. Pokazuje to, w jak dużym stopniu niewielka grupa ludzi może mieć wpływ na definiowanie całej społeczności.
Choć także w Polsce zdarzają się wyjątki, działalności tutejszych klubów motocyklowych nie można kojarzyć ze światem przestępczym. Przeciwnie, członkowie klubów bardzo często angażują się w akcje prospołeczne czy charytatywne. Przykładem jest np. organizowana przez Polski Ruch Motocyklowy 1978 akcja „Patrz w lusterka motocykle są wszędzie”, o której można przeczytać tutaj. Poszczególne kluby motocyklowe często angażują się w zbiórki pieniędzy, np. na pomoc klubowiczom oraz ich rodzinom, które znalazły się w trudnej sytuacji. Nie brakuje także inicjatyw lokalnych, takich jak zbiórka prowadzona przez dwa kluby motocyklowe działające w Sejnach, na rzecz leczenia, mieszkającego tam, chorego na białaczkę chłopca.
Jak widać metoda „wrzucania wszystkich do jednego worka” okazuje się wyjątkowo niesprawiedliwa, zwłaszcza wobec takich środowisk jak kluby motocyklowe. Warto zauważyć, że motocykle to przede wszystkim wspólna pasja, braterstwo i wzajemna pomoc i tego obrazu nie powinny zaciemniać negatywne wyjątki.
Bootstrap Themes. Designed by BootstrapMaster in Poland.